yes, yes, yes....

 
„Chciałbym wszystkich powitać na roboczym DINERZE”, zaczął swoje przemówienie Prezydent Komorowski.
 
Potem zdanko jakieś rzucił Obama, ale już tylko w mowie kowbojów, bez jednego nawet, swojskiego słówka.
 
A potem borowiki zasłoniły kamerę i dziennikarstwo rządowe (bo innego już nie ma) zostało bezceremonialnie wyproszone z sali.
 
Wnioski dla mnie są dwa:
 
1.  Prezydent Komorowski zaczął się uczyć angielskiego
2.  Prezydent Komorowski najwyraźniej nie zakończył jeszcze nauki tego, no – sawuarwiwru, czy jakoś tak. No w każdym razie o te kieliszki chodzi – czyje są czyje.
 
Nasuwa mi się jeszcze wniosek nr 3:
 
 – za parę minut zaczyna się transmisja meczu w siatkarskiej Lidze Światowej Polska-USA i zanosi się na to, że Barak z Bronkiem chcą sobie po prostu w spokoju mecz przy DINERZE obejrzeć, a kamery tylko by im w tym przeszkadzały.